Chciałbym przestawić Wam (za zgodą autora) artykuł który pojawił się w marcowym numerze Gazette Des Armes. Periodyk ten zajmuje się generalnie historią broni w tym białej. Ten francuskojęzyczny miesięcznik ukazuje się w kilku państwach.
Nie daje przekładu bo dziś po kliknięciu aparatem danej stronki mamy tłumaczenie a każdy może użyć translatora, który najbardziej mu odpowiada. Artykuł popełnił Jean Ondry, dość regularnie pisze on dla tej gazety; napisał też 4 książki o francuskiej broni białej. Generalnie zajmuje się okresem 1815-1919. Z moich informacji wynika, że przygotowuje książkę o francuskiej szabli Marynarki Wojennej.
Artykuł omawia kilka nietypowych szabel francuskich oficerów - artylerzystów. Pokazuje odstępstwa od najczęściej spotykanych szabel wzoru 1829 i 1822/99. I po co nam to?

"Hybrydy oficerskie - prawda i mity"

Generalnie pierwsza myśl po zobaczeniu np. oprawy mle 1896 z głownią 1822/99 - podróba współczesna - sklejona głownia z oprawą z różnych modeli w celu sprzedaży naiwnym. Gorzej jak takie złożenie dopuszcza rzeczoznawca autorytet albo widzimy fotę oficera z zwisającym mu u boku takim sprzętem. Oczywiście temat nie dotyczy tylko broni francuskiej i nie mówimy tu o zamawianej broni pamiątkowej tylko o szablach i pałaszach używanych "we wojsku" - za które wyższy rangą nas nie opier....
Poprawne zakucie trzpienia nie może być jedynym kryterium zaliczenia danej broni do pełnowartościowej hybrydy lub handlowego składaka. Na pewno wymiary, proporcje - odpowiednie dla danej formacji, użyteczność (możliwość użycia w walce) - choć akurat artyleryjska oficerska pewnie rzadko było wyciągana z pochwy. Ja podrzuciłbym jeszcze jedno może dyskusyjne kryterium - piękno lub jego brak. Patrzymy czasem na coś i albo nam wszystko pasuje albo nie, to jak założyć do oprawy briqueta głownię z perkuna lub na odwrót; musi tu być zachowana proporcja i dobry smak - ale o gustach się nie dyskutuje.

Paweł
toyotomi edit. kolejność załączników