Czołem.
Z zainteresowaniem wysłuchałem - dwa razy - dyskusji na temat filmu "Zrodzeni do szabli",
jak i o samej szabli - którą rozmówcy poprowadzili.
Na sam film czekam z utęsknieniem i mam nadzieję że będzie dane mi go oglądnąć.
Co do samej dyskusji - to mieszane uczucia.
Konwencja z jaką ją redaktor [Potocki] przeprowadził, pozostawia wiele do życzenia.
Już sam tytuł materiału może drażnić -
"Czy Polska wciąż potrzebuje szabli".....odpowiem - nie qurwa, nie potrzebuje, możecie ją wyrzucić na śmietnik, tak jak zrobiły to zabory i komuna.
Od kiedy to, jak rozmawiamy o czymś co jest dziedzictwem - i chcemy aby za takie uchodziło - w dyskusji
zadaje się pytania...? stawiając tezy i uskuteczniając "bicie piany".
Coś co uznajemy za dziedzictwo - jest faktem i w taki sposób należy o fakcie mówić -
nie pytać...! Rodzina Sieniawskich, dla polskiej szabli - a ściślej dla polskiej techniki fechtunku - położyła kamień milowy.
Propagując temat - za prywatne pieniądze - wyprodukowała film, aby szersze grono mogło coś łyknąć z tematu.
A ten zastanawia się -
"....czy Polska wciąż potrzebuje szabli.....?Albo niekumaty, albo dziedzicznie obciążony kołchozem.
Jak tacy będą się brali za "wskrzeszanie dziedzictwa" - to kiepsko to widzę.
Rząd palcem nie kiwnie - od dwóch lat czeka projekt wpisu do rejestru dziedzictwa niematerialnego -
bo przy tym nie da rady nic "ogryźć" dla swoich.
Minister kultury nadaje się do plewienia buraków.......a redaktorzy pytają.
Już wcześniej napisałem
toyotomi pisze:Co by nie robić w tym temacie, już nie jesteśmy w stanie - jako naród - osiągnąć takiego stopnia szacunku dla broni.
Chociaż każda inicjatywa, dążąca w tym kierunku, trafi do świadomości - co najwyżej - 10% społeczeństwa.
Dla reszty pozostając "skansenem" minionych - bezpowrotnie - czasów.
Szkoda - bo razem z szablą, utraciliśmy część dziedzictwa dziadków.
Smutne to.
pzdr.
stani